sobota, 7 maja 2011

Dzień Pierwszy

Dziś zaczynam tortury o sory dietę . Moja żonka bardzo się przyłożyła z lodówki zniknęły wszystkie produkty ,które jak to określiła mogły by mi "zaszkodzić " w moim postanowieniu . Zniknęła szyneczka , boczek, majonez , śmietana a co najgorsze ukochany " browarek" .
Jestem na urlopie , morze to i dobrze bo jak znam siebie to na pewno gdybym miał okazję to choć jednego hamburgera z piwkiem wrzucił bym na ruszt , a tak będąc w domu jedna pokusa mniej . Moje śniadanie gotowe żona mi przygotowała bo stwierdziła że ja to będę oszukiwał . Zaraz , zaraz to ma być śniadanie , gdzie moja jajecznica na boczku i bułki z masłem i szynką ???? Zamiast tego na stole dwie kromeczki o zgrozo ciemnego pieczywa z wędliną drobiową i liściem sałaty i jeszcze jabłko , a do tego woda mineralna .Jak ja to przeżyję to nie wiem . Jakoś to zjadłem ale jak doczekać do obiadu ?????
Nic słodkiego oczywiście w domu nie ma żeby sobie przekąsić zamiast tego tylko jabłko i woda . Hura nareszcie obiad , ale co to zupa to jakiś cienki kapuśniaczek bez wkładki i chleba a drugie też cienko jedna gałka ziemniaków zamiast pięknego kotleta ze złotą panierką gotowane udko z kurczaka . Jednego czego nie brakuje na talerzu  to sałata ale bez śmietany . Jakoś daję radę ale od stołu wstaję głodny , w dodatku ten gość przy kości nazywający siebie dietetykiem kazał mi zacząć jakieś ćwiczenia , on chyba oszalał jak po takim posiłku można robić coś więcej niż przetłaczanie kanałów telewizyjnych pilotem . Jakoś udało mi się skrzesać resztki energii i wsiadłem na rower , to chyba jedyna forma ćwiczeń do jakiej jestem zdolny . Dziś przejadę sobie około 5 kilometrów na więcej nie ma szans po takim posiłku . Jakoś przeżyłem do kolacji , po przejażdżce bolą mnie nogi , ale to nic dziwnego ze dwa lata nie siedziałem na rowerze przecież o wiele łatwiej gdzie trzeba podjechać samochodem i wtedy nogi nie bolą . Kolację mam jadać nie później niż o godzinie 18 , a potem już tylko woda . Nawet dziś telewizji nie oglądam chociaż jest mecz mojej ulubionej siatkówki żeńskiej , ale jak można oglądać mecz bez "browarka ' i chipsów??? Idę spać jak nie umrę z głodu to jutro coś napiszę .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz